Wesele w Niezłym Młynie – Czeszów koło Milicza.
Wszystko zaczęło się 31.08.2011 roku i zaznaczę na wstępie, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Ja, świeżo upieczona maturzystka, on dobrze zbudowany, fajnie ubrany, kolczyk w uchu jak z backstreet boys i te niebieskie oczy… Po raz pierwszy spotkaliśmy się składając dokumenty na uczelnie, później okazało się, ze jesteśmy w tej samej grupie. To bardzo nam się nie podobało. Na drugim roku studiów zaczęliśmy się bardziej przyjaźnić, co zaowocowało „byciem razem”. Na trzezcim roku, do momentu nieoczekiwanych oświadczyn, które dla mnie były spektakularne – w domu. Bez kwiatów, wina, czerwonego dywanu ani świeczek, ale za to z kilogramem moich ulubionych michałków i trufli. Zaręczyny miały to miejsce 12.03.2017 roku. Później już było z górki. Po ustaleniu dwóch warunków: Mateusza – obowiązkowy ślub kościelny, moich – Duże wesele.
Organizacje zaczęliśmy od szukania sali – musiała spełniać kilka warunków: styl rustykalny, boho, duży hotelem na miejscu, bardzo dobre jedzenie.
Te oczekiwania spełniło jedno jedyne miejsce „Niezły Młyn” w Czeszowie. Manager obiektu Tomasz jest prawdziwym profesjonalistą pełnym energii oraz dobrych rad. Po ustaleniu daty oraz wyborze pakietu weselnego, wybraliśmy się do Księdza w parafii Panny Młodej (Parafia Św. Anny w Miliczu) – piękny kościół w otoczeniu zieleni.
Na około 1,5 roku przed uroczystością zaczęłam poszukiwać sukni ślubnej. Byłam w wielu miejscach – w takich, w których obsługa proponowała kawę, ciastko i swój czas, jak i takich, w których nikt nie potrafił doradzić. Właśnie momenty takie jak te pokazały jak pomocna była moja cudowna świadkowa. Po wielu nieudanych próbach, zupełnie przypadkiem trafiłam do salonu „Suknie ślubne Lorena” w Ostrowie Wielkopolskim i już na wejściu znalazłam tą jedyna, na widok której pojawił się błysk w oku. Zamówiłam prawie rok przed ceremonią, miałam 3 przymiarki i byłam bardzo zadowolona efektem końcowym.
Zaczynając planowanie samego wesela postawiliśmy na DJ + wodzirej, kamerzystę, fotografa oraz barmana. Cała obsadę, poza filmowcami znaleźliśmy przekopując godzinami internet. DJ Soft Music – Marcin i jego Mama to świetna ekipa, mieliśmy bardzo dobry kontakt z nimi, zależało nam na zabawach integracyjnych, żeby zaangażować gości do wspólnej zabawy i świetnie im się to udało, ponadto w swojej ofercie mają ciężki dym do pierwszego tańca, który zapewnił zaskakujący efekt na sali oraz fotobudke, z której zdjęcia goście wklejali do księgi pamiątkowej. Kamerzyści z VNstudio– widziałam dużo nagranych i zmontowanych przez nich filmów i to była jedyna lokalna firma, która znałam i wiedziałam, ze na pewno się nie zawiodę. Wirtuozi Baru – był z nimi świetny kontakt przed i w trakcie imprezy, drinki przepyszne i kolorowe, ponadto to bardzo sympatyczne i rzetelne osoby.
Jeśli chodzi o fotografa, długo zastanawialiśmy się nad wyborem, mieliśmy podejście, że to jedyny dzień w naszym życiu i chcielibyśmy mieć piękne fotografie – i tak oto fotograf Wrocław Michał pojawił się w najważniejszym wydarzeniu w naszym życiu. Warto dodać, że był świetny, rozśmieszał nas, sprawiał, że czuliśmy się swobodnie pomimo stresu. To z pewnością pełen profesjonalista! Jesteśmy pod wrażeniem faktu, iż wszedł na try metrową, niestabilną drabinę/schody, narażając własne zdrowie w celu uzyskania pożądanego ujęcia.
Tak oto wygląda nasza historia, przygotowania i organizacja. Po tym jak już opadły emocje mogę śmiało polecić wszystkie firmy, które wykazały się pełnym profesjonalizmem. Gdybyśmy mieli możliwość powtórzenia tego dnia, niczego ani nikogo byśmy nie zmieniali.